4 października 2012

12. This isn't over, so easy to get rid of me.

                                               - oczami Cheryl -
-Choć na dół to się wszystkiego dowiesz – powiedział blondyn, niepewnie się uśmiechając. Odwrócił się i wyszedł. Nie pozostało mi nic innego jak zejść do salonu. Ale za co on mnie przepraszał ? Czemu powiedział, że już wszystko rozumie ? Czuje, że Amanda maczała w tym palce. Niechętnie zeszłam do nich na dół. Nie myliłam się. Na dole siedział cały zespół, Jared i Amy. Wszyscy o czymś żywo dyskutowali. Lecz, gdy tylko mnie zobaczyli, zamilkli. Czyli, że rozmawiali o mnie.
-Cheryl, co ty sobie myślałaś ? Nawet nie wiesz, jak się o Ciebie martwiliśmy – powiedział Jared od razu podnosząc się z miejsca.
- Tak, naturalnie. Błagam, nie udawajcie, że was ochocze, bo wiem, że tak nie jest. – powiedziała, patrząc w oczy Niall’a.
-Cher, to, że twoja matka zachowała i zachowuje się tak a nie inaczej, nie znaczy wcale, że inni nie mogą się o ciebie troszczyć i martwić. Nie wszyscy tacy są. – powiedział mentor uśmiechając się do mnie.
- Amy, do cholery! Powiedziałaś im ? jak mogłaś mi to zrobić ? Miałam cię za przyjaciółkę. A ty tak od razu ludzią kórych widzisz pierwszy raz na oczy moje sekrety opowiadasz ? Myślałam, że jesteś kims na kim moge polegać, kto będzie moim oparciem a nie za moimmi plecami plotkował na mój temat ! - byłam tak wsciekła, że nie myślałam co mówie.
-hej, zrozum mnie. Oni się o ciebie martwili. Nie odbierałaś telefonów, ani nic. A jutro macie występ. Zrozum, musiałam
-A musiałaś tez im opowiadać historie z Jakem ? – teraz już wszystko zrozumiałam. Wszystko ułożyło się w jedną całość. A ten Niall myślał, że mnie rozumie, bo Amy mu powiedziała to co zrobił mi ten dupek. Patrzyłam gniewnym wzrokiem to na Amy, to na chłopaka.
-To moja wina. To ja ją o to poprosiłem, nie wiedziałem co się z Tobą dzieje. Mylisz się, mówiąc, że nikomu na Tobie nie zależy. – powiedział i wyszedł, najprawdopodobniej do vana Jareda.
-No kochani po pierwsze, zakaz wychodzenia z domu bez mojej wiedzy i zgody, przekażcie też blondynkowi. A po drugie jedziemy do domu. Wszyscy musimy się wyspać. Dziękuję ci Amy – powiedział do dziewczyny i wyszedł. Tylko Liam podszedł do mojej przyjaciółki, chyba wymienili się numerami, ale nie zwróciłam na to większej uwagi. Po chwili z uśmiechem na ustach wyszedł razem z zespołem.
-Przepraszam, za zamieszanie. No i za ten wybuch. Wiesz, jak ja nie lubię jak ktoś poznaje moją historie.
-Dobrze już, nie gniewam się. Wiem, jaka jesteś. A im musiałam powiedzieć, nawet nie wiesz jacy byli wystraszeni. Szczególnie ten blondyn Niall, chyba wpadłaś mu w oko. Nie skreślaj go od razu, bo kiedyś możesz tego wszystkiego żałować.
--Proszę cię. To jest konkurencja. Nie chce mieć z nim nic wspólnego.
-A, to pewnie dlatego, że nie chcesz mieć z nim nic wspólnego tak się rumienisz na jego widok i jak cię o niego zapytałam ?
-Wychodzę – powiedziałam i trzasnęłam drzwiami. Przed domem w vanie już wszyscy na nie czekali. Usiadłam z tyłu, jak najdalej od wszystkich i zamknęłam oczy.
                                           *Następnego dnia rano *
Nie wiem jak, ale obudziłam się w moim łóżku, a z tego co pamiętam usnęłam raczej w vanie. Chyba jakąś dobra wróżka się mną zaopiekowała. Jako, że wstałam późno i za godzinę mieliśmy już jechać do studia, gdzie będą eliminacje .
ubrałam się
, uczesałam , delikatnie pomalowałam i już po 45 minutach zeszłam na dół na śniadanie. Jak się tego spodziewałam, w kuchni Naill wyjadał lodówkę, a reszta siedziała na kanapie. Wyciągnęłam sobie musli i jogurt.
-mam nadzieje, że cię wczoraj nie obudziłem, ale nie chcieliśmy cię zostawić w vanie, a usnęłaś więc starałem się ciebie delikatnie zanieść. Jeśli jesteś złą, to od razu przepraszam.- Powiedział i od razu spuścił głowę w dół.
-Nie, nie obudziłam się. Spałam jak zabita, dziękuję. Wybawiłeś mnie od połamanego kręgosłupa. – powiedziałam i zabrałam się za konsumowanie mojego śniadania. A więc to on został moją tajemnicza wróżką.
-No dobra dzieci. Wszystko wzięte ? Gitary, uśmiech, talent ? – powiedział, a właściwie prawie wykrzyczał Jared na cały dom.  – No to do vana i jedziemy. – jechaliśmy i jechaliśmy, już myślałam, że usnę, gdy wreszcie znaleźliśmy się na miejscu. Teraz do mnie doszło, że dziś jest moje kolejne być albo nie być. Jak się dowiedziałam, miałam śpiewać jako 3, chłopcy jako 4. Super, znów koło siebie. Czas mijał szybko, ledwo zdążyłam chwilkę poćwiczyć a już musiałam iść na scenę.
- Dzień dobry, jestem Cheryl. Zagram i zaśpiewam piosenkę Adele. – powiedziałam, usiadłam i rozbrzmiały pierwsze dźwięki gitary, a zaraz po tym pierwsze słowa piosenki. Wyłączyłam się z tego świata, wszystko to przestało się dla mnie liczyć, znów byłam tylko ja i moja muzyka.
-Kolejny świetny występ, oby tak dalej.- powiedziała brunetka z jury.
- Byłaś świetna, będziesz trzymać za nas kciuki ? Bo my za ciebie trzymaliśmy. – powiedział Louis i razem z resztą wyszli na scenę. Stałam i słuchałam jak zahipnotyzowana, ich głosy idealnie się dopełniały. Jakby śpiewali razem od lat, jak najlepsi przyjaciele, których łączy wspólna pasja. Ale czy tak też było ? Teraz nawet na to proste pytanie nie umiałam odpowiedzieć, choć żyłam z nimi pod jednym dachem od kilku dni. Poszłam dalej za kulisy, chcąc odgonić od siebie złe myśli. Spojrzałam na wyświetlacz. Miałam 3 wiadomości. Pierwsza od Amy „ jak zwykle pięknie. Twój głos, twój wygląd, nic nie ma do zarzucenia. Twoja Amy
Druga od Alana i Nathana „ Nasza piękna i zdolna, wygrasz. Alan i Nathan
Byłam ciekawa od kogo jest ta trzecia „ I po co ci to jest ? tylko się ośmieszasz. Posłuchaj tych co śpiewali za tobą oni maja talent. Mama
Przy tej ostatniej łza zakręciła mi się w oku, ale obiecałam sobie, że będę silna. Tak też musze zrobić. Zawołali wszystkich na scenę, no tak. Wyniki, czyli cos na co wszyscy czekają. Chciałabym przejść dalej, cos udowodnić mojej rodzicielce.
Jury dostali głos, zaczęło się.
- My już znamy wyniki. Co dziwne, w jednym domu jest zespół i wyjątkowy solista, którzy dostali najwięcej głosów. Musze pogratulować mojemu koledze Jaredowi, twój cały dom przechodzi i zdobył najwięcej głosów. – powiedziała blondynka, wszyscy się po sobie dziwnie patrzyli – Nie cieszycie się ? Cheryl, One Direction ! przechodzicie dalej ! – na scenie zawrzało, zaczęłam skakać z radości, chłopcy tez sobie nie szczędzili. Nie wiem jakim cudem, ale już po chwili cała nasza szóstka robiła miśka. Gdy tylko się zorientowałam odsunęłam się od nich, podziękowałam wszystkim i zeszłam ze sceny, chłopcy za mną. Cieszyłam się niesamowicie, nic nie mogło mi zepsuć dzisiejszego dnia. Okazało się, że odpadł solista Ian z domu brunetki.
- No to co dziś robimy chłopcy ? Trzeba to jakoś uczcić ! Może wypad na wielkie lody ? Cheryl, jeśli nas nie pozabijasz możesz jechać z nami. – powiedział Zayn uwodzicielsko się do mnie uśmiechnął.
-Wy sobie jedźcie gdzie chcecie, ja idę do domu.
- Jak chcesz, żałuj. – powiedział Harry i poszli w swoją stronę, a ja udałam się do mojego tymczasowego domu. Niestety niespodzianek dzisiejszego dnia nie było końca, pod domem stał nie kto inny jak Jake, mój były. Nie rozmawiałam z nim od tamtego incydentu ani razu. On też zbytnio nie próbował. Opuściłam głowę w dół, weszłam przez furtkę nie zważając na jego krzyki i prośby. Nagle poczułam  czyjąś silną dłoń na moim ramieniu, zabolało. Już wchodziłam do domu, prawie zamknęłam mu drzwi przed nosem, ale on włożył tam stopę i wbiegł za mną. Zaczął mnie szarpać i krzyczeć, że mam do niego wrócić.
- Po co tu przychodzisz ? Mam do ciebie wrócić ? PO tym co mi zrobiłeś ? Nawet głupiego ‘przepraszam’ od ciebie nie usłyszałam, a ty mi tu z takim czymś wyjeżdżasz ? Weź mnie zostaw człowieku. – darłam się i obkładałam go pięściami, ale on sobie nic z tego nie robił. Już zapomniałam jaki był silny i umięśniony.

                                                    - oczami Niall’a –
Nie ma to jak geniusz pięciu chłopaków. Wszyscy chcieliśmy jechać na lody, oczywiście za zgodą Jareda, ale nikt z nas nie wziął pieniędzy. Wysłali mnie, zresztą nawet się nie sprzeciwiałem. Gdy już miałem wejść do domu, usłyszałem jakieś krzyki, wystraszyłem się, że to mogą być złodzieje. Spojrzałem przez okno, które pokazywało salon. To Cheryl szarpała się z jakimś chłopakiem. Dolatywały do mnie tylko fragmenty zdań „ nie bądź głupia, drugi raz nie będzie takiej okazji. Nie chcesz ze mną być ? pożałujesz ! „ „zostaw mnie, po tym co mi zrobiłeś ?” Szybko domyśliłem się, że to jest jej były Jake. Już nawet miałem plan jak jej pomóc, oby tylko się zgodziła. Dziarskim krokiem weszłem do salonu, przytuliłem i przyciągnąłem w pasie do sobie dziewczynę i ledwo słyszalnym szeptem powiedziałem jej
-Będę udawał twojego chłopaka, współdziałaj.! – i już głośniejszym głosem dodałem – Cześć kochanie, świetnie dziś wyszłaś. A kto to jest ?- spytałem i dałem jej buziaka w policzek, na całe szczęście nie odsunęła się. Daje sobie pomóc.
- A co to jest za frajer ? taki farbowany laluś – wybuchnął śmiechem jej były, nie przejąłem się tym ani trochę, dla mnie teraz najważniejsze było obronienie Cher.
- Weź zamknij ten pysk. To jest mój chłopak Niall, prawda że uroczy ? – powiedziała bardzo przekonująco, i jeszcze bardziej się we mnie wtuliła. Była niską osobą, może miała 160 – 165 cm wzrostu. Idealnie wtulała się nad moją piersią. Aż ciarki mnie przeszły.
-Słyszałeś kolego ? Więc jeśli masz coś jeszcze do dodania to albo powiedz to teraz, albo po prostu wyjdź. – chłopak spojrzał na mnie spode łba, po czym zwrócił się do dziewczyny
-To jeszcze nie koniec, tak łatwo się mnie nie pozbędziesz. – powiedział i wyszedł.
Cheryl przylgnęła do mnie całym ciałem, wtulając się we mnie tak mocno, że ledwo łapałem oddech.
-Dziękuje – szepnęła, po jej policzkach spłynęło kilka łez – gdyby nie ty, nie wiem do czego byłby zdolny – dodała już pewniejszym głosem i pocałowała mnie w policzek. Czułem, że cały się rumienie, ona chyba też to zauważyła, bo zaczęła lekko chichotać.
-Chcesz pogadać ? Chyba, że nie to wtedy szybko ucieknę, żebyś nie mogła mi nic zrobić za to pytanie. – teraz już się całkowicie uśmiechnęła, była taka piękna.
-Ale obiecujesz, że nie użyjesz tego przeciwko mnie ?
-Jakbym śmiał, nawet przez myśl mi to nie przeszło.
-To chodź - pociągnęła mnie za rękę do swojego pokoju. Usiedliśmy na jej łóżku zaczęła opowiadać jak to wszystko było. Ja tylko napisałem do chłopaków krótkiego sms-a , żeby radzili sobie sami, ja byłem zajęty. Wreszcie się otworzyła przede mną, nie mogłem zmarnować takiej szansy. 
_________________
A więc zasada 5 kom. = Następny rozdział działa. Prosze, napiszcie w komantarzach co uwazacie o tym blogu, histori. Dziękujemy. <3.

5 komentarzy:

  1. Awwwwwwwwwwwwwwww <3 kochaam tego bloga ! ja pierdziele ! Aaaaaaaaaaaaaaaaaa ! Rozdział jak zawsze !! Supeeeeeeeeer !! Jeeezuu ! Cher otworzyła sie na Niallera !! Szybko następny ! Nie doczekam sie do 5 kom . :) ;x
    @Paulina_12311 <- jak cos zostawiam tt. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. AAAAA! Nowy rozdział!! Kocham tego bloga i to opowiadanie!! Jest fanatstyczny, genialny i świetny <3

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ALE FAJOWY! :) :O

    + zapraszam i do mnie ^^
    http://secretlifevictorie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku super że Cheryl w końcu otwiera się na Nialla, coś czuje że niedługo będziemy mieli tu parę :-) czekam na nn pozdrawiam M.Payne :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tp jest po prostu ... o ja ... *-*
    Świetny rozdział i świetna historia ... :)

    OdpowiedzUsuń