16 września 2012

1. Sometimes I wish someone out there will find me

                        - Oczami Cheryl -
  Siedziałyśmy z Amy u mnie w domu, leniąc się przed telewizorem, co mamy zwykle w zwyczaju w piątkowe popołudnia. Nagle przyjaciółka zaczyna krzyczeć i wariować:
- Cheryl, to jest twój moment. Musisz to zrobić.
-Amy, uspokój się ! O co ci chodzi? Co muszę zrobić ?
- Spójrz wreszcie na ten telewizor i słuchaj!
„Już jutro w centrum Londynu zaczyna się pierwszy casting do tegorocznego X-factora! Śpiewasz? A może do tego jeszcze grasz na jakimś instrumencie? Uważasz, że masz talent? Przyjdź do nas, a my to ocenimy. Wszystko zaczyna się nad Tamizą przy Tower Bridge o 8.00 a.m. „
- Ty chyba nie myślisz poważnie! Tam będą miliony osób! Nie ma najmniejszej szansy, że pośród tego tłumu wybiorą właśnie mnie. Nigdzie nie idę.
- Ty się chyba nie słyszysz! Wszyscy ci mówią, że masz talent, ale ty zawsze musisz postawić na swoim! Choć raz zrób coś, o co cię ktoś inny prosi. Nawet jeśli byś się nie dostała, to chociaż dowiesz się czy masz talent, czy możesz o tym zapomnieć. Proszę, będzie fajnie. Pójdę z tobą, zadzwonię też do Alana i Nathana. Proszę?
- Co ja z tobą mam? Gdyby nie to, że jesteś moją przyjaciółką i zależy mi na tobie, nigdy bym nie zrobiła tego. No ale niech ci będzie.
  I tak się zgodziłam na coś, czego tak naprawdę nie chciałam. Po co ja mam tam iść, skoro wiem, że na pewno się tam nie dostanę? Chyba tylko po to, żeby się rozchorować. No ale trudno. Obiecałam, to muszę. Tylko co zagrać? Bo na pewno pójdę z gitarą.
-Amy jak myślisz. Co mam zagrać na castingu? Coś spokojnego, czy może bardziej odważnego?
- Hmm, a co myślisz o Use Somebody - Kings of Leon? Pokazałabyś przy tym swój niesamowity głoś, a i gitara poszłaby w ruch. Tylko przykro mi, ale bardziej tu pasuje akustyk, niż ten twój elektryk.
- Wiesz ty co? Właściwie, uwielbiam tą piosenkę. Zgoda, zaśpiewam ją. Chodź teraz do mojego pokoju. Muszę naszykować sobie ciuchy.
  Wpadłyśmy do mojej garderoby. Trzeba przyznać, że mam olbrzymią. Moja matka jest projektantką mody znaną na całym świecie, więc kasy mam dużo. Pewnie dlatego też mam swój własny dom. Taty nie znam, ale co miesiąc dostaje od niego sporą gotówkę, więc nie narzekam. A wydaje mi się, że mama zgodziła się na moją wyprowadzkę, tylko dlatego, aby nie musiała znosić moich humorów. Nie, żeby mi coś nie pasowało. Fajnie jest mieszkać samemu. Często nocują u mnie przyjaciele, nie mam ciągłej opieki nad głową, robię co chcę.
  Ale wracając. Po 2 godzinach wyrzucania wszystkiego z mojej wielkiej szafy, zdecydowałyśmy wspólnie, że pójdę w tym zestawie.
Przyjaciółka miała dziś nocować u mnie, aby jutro bez zbędnego zamieszania udać się na casting. Teraz tylko zadzwonić do chłopaków. Jak dobrze, że dziś mieli razem siedzieć u Alana w domu. Wystarczy jeden telefon.
- Cześć Alan. Jest u ciebie jeszcze Nathan?
- No jasne. A co? Chcecie zrobić imprezę?
- Ogarnij się! Nie tylko imprezą człowiek żyje.
- Czy ja na pewno rozmawiam z Cheryl? Impreza to nie wszystko? Dziewczyno, co się dzieje?
- Muszę wam coś powiedzieć. Weźcie swoje rzeczy. Dziś śpicie u mnie, a jutro wam zajmuję dzień. Czekam na was. Szybko.
  Rozłączyłam się, nie dając im szansy na odmowę.
  Po 10 minutach chłopcy byli już u nie pod domem. Wspominałam, że mieszkają 2 ulice ode mnie?
- Siema dziewczyny, co się dzieje?
- A więc nasza kochana Cheryl bardzo chce iść na jutrzejszy casting do X-factor, jednak biedactwo strasznie się boi i potrzebuje naszego małego wsparcia – powiedziała Amanda.
-Co ty powiedziałaś? To ty mnie wybłagałaś, żebym tam poszła. I sama zaproponowałaś, żeby chłopaki poszli z nami, więc teraz nie przekręcaj moich słów.
-Dobra, dobra dziewczyny – odezwał się Nathan – spokój. A ty Cheryl. Tak się cieszę. Wreszcie ktoś cię odkryje. Zawsze ci przecież mówiłem, że masz talent. Więc się nawet nie próbuj wykręcać. Lepiej zagraj nam to, co chcesz jutro zaprezentować, bo jak nie, to Alan cię ustawi.
- No już dobrze, dobrze. Amanda powiedziała, żebym zaśpiewała „ Use Somebody „.  Co wy na to?
- A będziesz też grała? Bo jeśli tak, to zaraz ci przyniosę akustyka i zobaczymy, jak to brzmi.
- Chce się pokazać z jak najlepszej strony, więc zagram. Jestem w końcu wszechstronna- zaśmiałam się.
  Siedzieliśmy u mnie w salonie grając, wygłupiając się, jak czworo najlepszych przyjaciół. Ale ja, choć nikt nawet o tym by nie pomyślał, bałam się jutrzejszego dnia. Denerwowałam się. Spojrzałam na zegarek, właśnie wybiła 23.45 p.m.
-Dobra ludzie! Jutro musimy jakoś wyglądać, więc idziemy teraz grzecznie spać. Jutro o 6.00 a.m. wstajemy. Nie chcę żadnego marudzenia – jak zawsze Amanda musiała wszystko skończyć. – Dobranoc, kochani.
-Dobranoc- odpowiedzieliśmy jej wszyscy chórkiem i rozeszliśmy się do pokoi.
                                            * Następnego dnia rano *
   Przez pół nocy nie mogłam spać. Strasznie się tego boję. Ale muszę to w sobie tłumić. Nikt nie może się dowiedzieć, co mi teraz chodzi po głowie. Nie jestem mięczakiem.
  Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, włosy rozpuściłam i lekko pokręciłam oraz założyłam wcześniej wybrany zestaw. Jak to miałam w zwyczaju, zrobiłam sobie makijaż. Rzęsy pociągnęłam mascarą, zrobiłam bardzo delikatne kreski jak na mnie, pomalowałam usta bordową szminką. Spakowałam gitarę i zeszłam na dół zrobić wszystkim śniadanie. Przy okazji sprawdziłam, czy już wstali. Jak się okazało, chłopcy zasnęli wczoraj tam, gdzie siedzieli, czyli na kanapie. Tak słodko się teraz obejmowali. Ale mus to mus. Zrobiłam im niemiłą pobudkę i poszłam robić tosty. Chwilę później do kuchni przyszła wystrojona Amanda.
Ona zawsze była taka elegancka. Spódniczki, sukienki. Ja byłam jej przeciwieństwem. Ciągle spodnie, rzadko obcasy. Taka już byłam.
   Po zjedzonym śniadaniu wsiedliśmy do auta Alana i pojechaliśmy na casting. Gdy dojechaliśmy na miejsce, wszystkim szczęki opadły. Spodziewałam się, że będzie dużo osób, ale w życiu nie przypuszczałam, że aż tyle.

1 komentarz:

  1. No i się zaczeło.. czekam na nexta.. rozdział świetny.

    OdpowiedzUsuń