17 września 2012

2. Sometimes you have to overcome your fear

   Co jak co, ale teraz to już na pewno nie mam szansy, żeby się tam nawet dostać. Większość to tu chyba spała. Ale obiecałam, więc bez walki się nie poddam, choćby kilka osób przeze mnie miała niespodziewaną kąpiel. W końcu jesteśmy nad bardzo dużą rzeką. Ustawiłam się do kolejki, ale po chwili poczułam, że ktoś łapie mnie za rękę i mocno ciągnie. Nie wiedziałam, co się dzieje. Dziękowałam w tej chwili Bogu, że nie założyłam obcasów. Po 10 minutowym biegu połączonym z niezłym przepychaniem okazało się, że to mój przyjaciel Alan mnie ciągnął i dziwnym trafem stałam prawie na samym początku. Wiedziałam, że taka osoba jak on, nie ustałaby w takiej kolejce kilka, a może nawet kilkanaście godzin.
- Wariat!- krzyknęłam. – Ale dziękuje. Pewnie bym nie wytrzymała.
- Nie dziękuj, tylko się przygotuj. I doceń moje poświęcenie – oboje wybuchliśmy śmiechem.
   Po jakiś 5 minutach dotarli do nas zdyszani przyjaciele. Byliśmy w komplecie, gdy jakiś kobiecy głos zawołał:
- Ty, księżniczko! Oderwij się choć na chwile od swojego stadka. W końcu przyszłaś tu śpiewać, a nie się wygłupiać. Jak się nazywasz? – zignorowałam jej bezczelną gadkę, nie chcąc sobie narobić problemów. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Nazywam się Cheryl Collins .
- Ile masz lat, co zaśpiewasz? I widzę, że też sobie zagrasz. Akustyk?
- Tak, zagram na akustyku do piosenki „Use Somebody" . Mam 17 lat.
- Dobrze, masz tu swój numer - przykleiła mi na moją klatkę piersiową numer 13. – Wejdź do środka, rozgość się. Ale nie za długo. Gdy usłyszysz swój numer, musisz od razu wejść na scenę. Powodzenia.
- Dziękuje – powiedziałam i razem z przyjaciółmi przepchałam się do sofy.
                             * 30 minut później*
  W środku zaczyna się robić coraz większy tłok. Ledwo da się oddychać. Przed chwilą na scenę wszedł numer 10. Usłyszałam przez megafon, że następne 5 osób ma się przygotować. Cała w nerwach ruszyłam bliżej sceny.
-Dasz radę, wierzę w ciebie. Tylko pamiętaj o jednym – Amy znów bawiła się w moją mamusię – nie bądź dla nich nie miła, bo będziesz sobie mogła pomarzyć o przejściu dalej. Uśmiech na twarz i działaj.
- Tym razem zgodzę się z Am – przyznał ze smutkiem Alan. – Ale zaraz później wychodzimy na jakąś imprezę, bez względu czy się dostaniesz.
-Trzymamy kciuki, wchodzisz. – powiedział Nathan , a mi mina zbladła.
  Weszłam na scenę, starając się uśmiechać i nie potknąć o własną nogę. Panowie ustawili mi mikrofon i odeszli, a ja zostałam sama z jury.
-Witamy cię Cheryl. Jest dziś ogrom ludzi, więc wybacz, ale wszystko co chcemy wiedzieć mamy na kartce. Możesz od razu przejść do występu – powiedziała miła brunetka.
   Zaczęło się, pomyślałam. Wzięłam gitarę, przewiesiłam ją sobie tak, abym mogła bez problemu grać oraz śpiewać i zaczęłam. Po jakże długich 3 minutach mojego występu, uśmiechnęłam się sama do siebie, a jury zaczęło mi bić brawo. Nie wiedziałam, co się dzieje. Byłam w szoku.
-Dziewczyno, gdzie ty się ukrywałaś? Jaki ty masz głos – powiedział wysoki, umięśniony brunet.
- No wie pan. Nigdy nie sądziłam, że oprócz brzdąkania na gitarach umiem śpiewać. Zawsze tylko przyjaciele mi to powtarzali.
-Grasz jeszcze na gitarze? Jakiej?
-Gram na elektryku i czasem na akustyku.
-Jared, nie trzymajmy dziewczyny w niepewności. Ty sobie tu urządzasz pogawędkę, a dziewczynę tu nerwy zjadają. Ja jestem na tak.
- Ja też. Dziewczyna jest nieziemska – powiedziała ta sama brunetka.
-To już chyba tylko czysta formalność, ale też jestem na tak. Zakochałem się w twoim głosie. 3 razy tak. Cieszysz się? – spytał Jared.
-Pan się jeszcze pyta? Moje marzenia się właśnie spełniają. Dziękuje i do zobaczenia – powiedziałam i w podskokach zeszłam ze sceny, wpadając w objęcia moich najwspanialszych przyjaciół
-Kocham cię, Amanda – powiedziałam przyjaciółce, a z oczu popłynęło mi kilka łez.
________________
Liczymy, choć na kilak komentarzy . Nawet nie wiecie jak to motywuje :)

1 komentarz:

  1. Super, super <3
    Czekam na następny :)

    http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń