No to się zaczęło. Przeszłam eliminacje, dostałam się do domu trenera. Ciekawe, czy moja matka już się o tym dowiedziała. Zresztą, co mnie to obchodzi? Ważne, żeby przysyłała mi gotówkę i nie mieszała się do mojego życia. Miałyśmy ten układ od jakiegoś czasu i sprawdzał się bardzo dobrze. Koniec przemyśleń. Trzeba zacząć przygodę.
Otworzyłam wielkie drzwi do domu, gdzie miałam zostać przez najbliższy czas i zaniemówiłam. To, co tam zobaczyłam przechodzi ludzkie pojęcie. Pięciu chłopaków, których dziś na eliminacjach połączyli w jeden zespół latało po całym domu. Niektórzy w spodniach, niektórzy w samej bieliźnie. Ganiali chyba za tym słodkim blondynkiem, który miał dużo jedzenia. Gdy zobaczyli mnie w drzwiach, niczym się nie przejęli. Pomachali mi tylko i wrócili do swojego zajęcia- dzikiego pościgu. Myślałam, że to nigdy się już nie skończy, a przecież musiałam jakoś przenieś moje walizki, gitarę i najważniejsze- samą siebie bez szwanku przez cały ten pokój. Weszłam na stół i krzyknęłam jak najgłośniej potrafię:
-Spokój mi tutaj! Wasza dwójka - wskazałam na lokatego i Mulata- już założyć chociaż spodnie. A cała reszta niech mi pomoże z tymi torbami. Chyba, że chcecie oberwać.
- Nam też miło ciebie widzieć. A wszystko to tylko i wyłącznie twoja wina - powiedział dość wysoki, przystojny brunet z dziwnym znamieniem na szyi. Spojrzałam na niego, nie wiedząc o co chodzi- czekamy tu na ciebie od 30 minut. Już się baliśmy, że nie przyjdziesz i pozbędziemy się jednej konkurencji.
- Chcielibyście- prychnę☼łam.- Zapamiętajcie sobie jedno na przyszłość. Ja, Cheryl, nigdy się nie poddaje. Jak już coś obiorę na swój cel, to nie ma zmiłuj.
Jak na razie trochę mi nieswojo. Jestem jedyną kobietą w tym domu, ponieważ moim trenerem jest Jared, a mieszkam z boysbandem. Sami faceci. Jeśli nie pozwolą mi się spotkać z Amy, oszaleję tutaj.
-A więc macie jakieś imiona? Czy mam was wołać po prostu "zespół"? Skoro mamy siebie dłużej znosić, wypadałoby się chyba przedstawić, prawda?
- Zawsze masz taki ostry charakter? Ja jestem Zayn Malik. Wiesz. ten przystojny- powiedział wysoki Mulat z przepięknymi, czekoladowymi oczami i rządkiem białych zębów.
- Ja jestem Harry Styles- uśmiechnął się ten z burzą loków na głowie. To ten sam, który wcześniej biegał tylko w bieliźnie po całym domu.
-A ja to Louis Tomlinson- wysoki, uśmiechnięty, trochę za bardzo ulizany i idealny jak na mój gust.
- Może mnie pamiętasz? Jestem Liam Payne. Byłem za tobą w kolejce na pierwszym castingu- teraz mi się przypomniało, skąd go kojarzyłam.
- A ty? Jak ty się nazywasz - zapytałam, wskazując palcem na, prawdopodobnie farbowanego blondyna.
- Chwil - odłożył swoje żelki, przełknął to, co miał w buzi. Uśmiechnął się od ucha do ucha, ukazując swój aparat na zęby- Jestem Nialler Horan. Zrobisz coś dla mnie? Pilnuj, żeby nie zabierali mi żelek. One są moje - uśmiechnął się jeszcze raz w moją stronę i powrócił do konsumowania swojego "posiłku".
- A ja, choć już słyszeliście, jestem Cheryl. Macie już nazwę dla swojego zespołu?
-No właśnie głowiliśmy się nad tym jakieś 30 minut, ale zgłodnieliśmy, a tylko Niall miał żelki, a reszty możesz się domyśleć.
- Hmm, połączyli was w jeden zespół?
- Tak. Co ty kombinujesz? - spytał ten przystojny, ale zbyt zapatrzony w siebie Mulat.
- Czyli jakby wszyscy zmieniliście swoje plany i marzenia związane z karierą solową, tak? - wszyscy zgodnie pokiwali głowami, tylko blondynek się tajemniczo uśmiechnął.- Czyli jakby zmieniliście kierunek, obrany cel przez was na dobro wszystkich?
- Jesteś taka inteligentna zawsze, czy zbierałaś o nas informacje? - spytał żartobliwie Louis.
- Nie podlizuj się. Nic ci to nie da. A co powiecie na hmm ... jeden kierunek? Jest was piątka, a wszyscy zmierzacie w jednym kierunku, goniąc wspólne marzenia, wspólny cel.
- Czyli jak chłopcy? ONE DIRECTION? - spytał Harry z radością w oczach.
Wszyscy już wiedzieli, że właśnie ja, Cher, wymyśliłam swoim rywalom nazwę zespołu. No pięknie. Co ja robię? Zamiast się skupić na wygranej, to bratam się z konkurencją.
_______
Live while we're young. Mega piosenka i mega teledysk.
Jaramy się wspólnie ?
Prosimy o komentarze. :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Archiwum bloga
-
▼
2012
(45)
- ► października (17)
-
▼
września
(11)
- 10. Unhappy
- 9. Why did you do it?
- 8, Don't mess with me.
- 7. The scars of your love remind me of us
- 6. Why am I so helpless?
- 5. I tak powstało One Direction. Moi rywale.
- 4, Zajebiście trafiłam
- 3. Don't be afraid to be afraid when you want to cry
- 2. Sometimes you have to overcome your fear
- 1. Sometimes I wish someone out there will find me
- Prolog.
Super rozdział, jak każdy <3
OdpowiedzUsuńKiedy będzie następny ? ^^
http://faith-hope-love-opowiadania.blogspot.com/
Super to przedstawiłaś :-) czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy:-) informuj mnie o nowych jak możesz. Pozdrawiam M.Payne :-)
OdpowiedzUsuń